Sennie w Nowym Jorku

Kolejna widokówka z wycieczki Allena, tym razem do ukochanego Nowego Jorku. Lekka komedia dobra na wieczór we dwoje. „W deszczowy dzień w Nowym Jorku” nie ma jednak pazura, ironii, skrzącego się humoru wcześniejszych filmów reżysera. Nie chcę tego napisać, ale klawiatura mnie nie słucha. „W deszczowym dniu” niestety widać, że Woody Allen ma już 84 lata.

Do „Deszczowego dnia w Nowym Jorku” Woody Allen zaangażował lubianych aktorów młodego pokolenia: Timothiego Chalameta („Tamte dni, tamte noce”, „Mój piękny syn”), Elle Fanning („Czarownica”, „Na pokuszenie”) oraz Selenę Gomez (gra i śpiewa od dziecka). Trójkąt. Intelektualista z bogatej rodziny, mający szczęście w hazardzie. Do tego dziedziczka bankierów z Arizony, miss liceum marząca o karierze dziennikarskiej. I ta trzecia: młodsza siostra byłej dziewczyny intelektualisty. Intelektualne rozmowy, gierki słowne, niekończące się monologi, bohaterom po prostu gęba się nie zamyka. Jak na bohaterów Allena przystało słuchają jazzu, znają włoskich neorealistów, francuskich impresjonistów, grywają na instrumentach.

Niby jest zabawnie, lekko i przyjemnie, ale filmowi brakuje wyraźniej intrygi, a całość prowadzi w sumie donikąd. Nie sposób zaangażować się w perypetie bohaterów. Senny „Deszczowy dzień” rozruszał jedynie wątek komediowy naiwnej początkującej dziennikarki (Fanning).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *