U bram wieczności

Film piękny i przejmujący. Razem z reżyserem, twórcą znakomitego „Motyla i skafandra”, próbujemy dotrzeć do istoty sztuki Vincenta Van Gogha. Portret, który narysował Julian Schnabel, a Willem Dafoe znakomicie zagrał zostanie ze mną na długo.

Tytuł filmu „U bram wieczności” nawiązuje do obrazu namalowanego przez Van Gogha w końcu kwietnia 1890 roku podczas pobytu w szpitalu dla psychicznie chorych w Saint-Rémy. Obraz znany jest również pod innym tytułem – „Stary człowiek w smutku”. Przedstawia samotnego, starego człowieka siedzącego na krześle, pochylonego do przodu, z twarzą zakrytą rękoma. Obraz jest kwintesencją rozpaczy.

Samotny, udręczony, niezrozumiany i niedoceniany artysta. Jak mówi sam Van Gogh – urodził się za wcześnie. Postrzegany przez większość ludzi jako wariat. Widzimy, jak tworzy, z jaką pasją kładzie grube warstwy farby. Jego płótna wypełniają cały kadr. Widzimy świat oczami Van Gogha. Obraz jest zdeformowany – malarz cierpiał podobno na jaskrę i daltonizm. Razem z reżyserem staramy się zrozumieć jego postrzeganie świata. Kolory, gra świateł, kompozycja kadru – wszystko rodem z obrazów Van Gogha.

Subtelny, delikatny, kontemplacyjny i pełen melancholii. O potrzebie tworzenia silniejszej niż cokolwiek inne. „Van Gogh. U bram wieczności” to film o artyście, dla którego sensem życia była sztuka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *