Tłumacze uwięzieni

Coś na gorący letni wieczór. Thriller, kryminał i sensacja o temperaturze porównywalnej do tej za oknem. „Kod Dedala” trzyma w napięciu, zaskoczy większość widzów, a rozrywki dostarczy również miłośnikom… książek. Okazuje się, że wydanie bestsellera to niezła jatka.

Dziewięcioro tłumaczy z różnych krajów z własnej i nieprzymuszonej woli zamkniętych w ekskluzywnym bunkrze, aby tłumaczyć najnowszą książkę bestsellerowego autora. Odizolowani od świata, pozbawieni telefonów, odcięci od Internetu, nadzorowani przez bezwzględnego wydawcę i ochronę rodem z rosyjskiej mafii… Wszystko po to, by nic z tłumaczonego materiału nie wyciekło na zewnątrz. Nikt przecież nie kupi książki, która w sieci dostępna jest za darmo. Jak nie trudno się domyślić fragmenty książki trafiają jednak do netu. Kto za tym stoi?

„Kod Dedala” trzyma w napięciu, wciąga, nie nudzi i niektórych widzów z pewnością zaskoczy. Warto wspomnieć o doborowej obsadzie. W filmie występują: Lambert Wilson („Tragarz puchu”, „Brzuch architekta”, „Matrix”), który w mroczności swojej nieco przeszarżował, Riccardo Scamarcio (amant, do którego wzdychają Włoszki, „Oni”), Olga Kurylenko (dziewczyna Bonda), Frederic Chau („Za jakie grzechy dobry Boże”), Sidse Babett Knudsen („Subtelność”, „Inferno”). Jeśli już o „Inferno” mowa, odosobnienie tłumaczy rzeczywiście miało miejsce przed światową premierą tej właśnie książki.

Historia jest na tyle sprawnie opowiedziana, że mimo zawiłości fabuły, mylnych tropów, widz nie czuje zagubienia. Można dać się porwać zwrotom akcji (scena wyścigu przy metrze jest naprawdę dobrze zrealizowana) i choć „Kod Dedala” to kino rozrywkowe, ma też swoją głębię (niezbyt głęboką, ale jednak). Porusza bowiem problemy literatury, która w dobie konsumpcjonizmu staje się towarem. Książka ma się sprzedać i basta!

2 thoughts on “Tłumacze uwięzieni

Skomentuj Ewa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *