Z cwaniaków najlepszy koń

De Niro, Lee Jones, Freeman… Z tak znakomitą obsadą, trudno zrobić kiepski film. A jednak! Choć pomysł na „Cwaniaków z Hollywood” miał w sobie potencjał, to zupełnie nie udało się go wykorzystać. Film nuży niczym nieśmieszny, przydługi dowcip.

Arcychytry pomysł, jak zrobić klapę i zarobić na filmie? Sięgnąć po pierwszy lepszy scenariusz ze sterty, zatrudnić weterana i obsadzić go w scenach kaskaderskich, a reżyserię powierzyć niedoświadczonej kobiecie z nadzieją, że nie zapanuje nad ekipą. Aktora ubezpieczyć i koniecznie wykończyć. Tyle o fabule „Cwaniaków z Hollywood”, w reżyserii George’a Gallo, twórcy „Zdążyć przed północą”.  

Zgromadzenie na planie gwiazdorskiej obsady nie wystarczy. Nazwiska Roberta De Niro, Tommy’ego Lee Jonesa i Morgana Freemana brzmiały zachęcająco, ale na zachętach się skończyło. Panowie potrafią pociągnąć pojedyncze sceny, momentami nawet się uśmiechnęłam, jednak na cały film to zdecydowanie za mało, a całość się rozłazi. Szczególnie męczą niekończące się monologi (jedyne co zrobiło na mnie wrażenie to sprawność w wyuczeniu się kwestii). Na tle panów najlepiej wypada koń.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *