Glass Onion

6/10

„Glass Onion” to kontynuacja przeboju sprzed pandemii „Na noże”. Jak poszło? Jak to zazwyczaj bywa z kontynuacjami, pozostaje uczucie niedosytu.

Z poprzednim filmem „Glass Onion” łączy postać detektywa Benoita Blanca, tajemnica morderstwa, czyli zagadka do rozwiązania, no i oczywiście gwiazdorska obsada z Danielem Craigiem na czele. Były Bond, jak poprzednio jest autoironiczny. Nawiązań do szpiega z podwójnym zerem nie brakuje, twórcy puszczają przy tym oko do widzów. Dlatego Blanc ubiera się jak pryk, nie zna się na samochodach i nie wie, jakiego drinka wypić. Przesiaduje w wannie i mieszka z facetem w fartuszku. Co do współlokatora. Moment jego pojawienia się to najzabawniejsza scena i największe obsadowe zaskoczenie. Dlatego nie zdradzam, by nie psuć zabawy.

Choć nie brakuje zwrotów akcji i fabularnych przewrotek, sporo można przewidzieć. Czarny charakter jest tak odpychający, że wiadomo do czego to wszystko zmierza. Twórcy nawet nie próbują ukryć, że postać ekscentrycznego bogacza Milesa Brona (w tej roli Edward Norton) wzorowana jest na Elonie Musku. Elementy układanki wskakują po kolei na swoje miejsce, łącznie z portretem Mona Lisy.

Choć sporo w „Glass Onion” kuleje, błędem byłoby nie obejrzeć go. Film jest całkiem niezłą rozrywką. Problem polega na tym, że wcześniejsze „Na noże” były o niebo lepsze. I co pan Żeromski na taką wersję szklanych domów?       

2 thoughts on “Glass Onion

  1. Moim zdaniem to całkiem udana satyra na obnażająca podskórne mechanizmy współczesnego blichtru social mediów i ślepego podążania za wykreowanymi idolami. Jeśli to zignorować i oglądać jako kryminał – film byłby taki sobie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *