W trójkącie

8/10

Mistrz satyry, wbijania szpilek i wywracania filmowego świata do góry nogami powraca. Zdobywca Złotej Palmy na festiwalu w Cannes Ruben Östlund i jego najnowsze dzieło „W trójkącie” bawi widzów do łez.

Komu się tu nie dostało! „W trójkącie” to zgryźliwa satyra na nierówności społeczne, świat bogaczy, poprawność polityczną, wolnościowe i równościowe hasła, pojęcie płci, środowisko modelingu, trening motywacyjny rodem z korporacji.

Szwedzki reżyser Ruben Östlund uwielbia portretować hipokryzję i zakłamanie zamożnych elit. „W trójkącie” mamy galerię karykaturalnych postaci: parę żyjących z polubień influencerów, bajecznie bogatych Rosjan, dystyngowane małżeństwo Brytyjczyków, które dorobiło się na handlu bronią, pijanego marksizującego kapitana statku. Model wyleguje się na leżaku z tomem „Ulissesa”, Rosjanka zarządza w ramach równości skoki do wody personelu pomocniczego. Wielbiciele Balenciagi patrzący z  góry na świat i szare myszki z H&M. A wszystko podlane… skutkami morskiej choroby.

Na początku reżyser wiedział, że chce zrobić film o pięknie jako walucie. Sporo materiału i obserwacji podrzuciła mu żona, która jest fotografką mody. I tu ciekawostka. Na jachcie mamy „Króla Gówna”, jak uwielbia o sobie mówić rubaszny Rosjanin, by bawić otoczenie. Z kolei na pokazie pojawia się Królowa Szwedzkiego Kryminału, czyli Camilla Läckberg.

Zawsze są równi i równiejsi. Diagnoza współczesnego świata według Östlunda jest może łopatologiczna i nie będzie dla widza odkryciem. Chodzi jednak o to, w jaki sposób reżyser o tym opowiada. Prześmiewca co się zowie.  

Świetnie zagrał „W trójkącie” Woody Harrelson (alkoholizujący kapitan jachtu). I już cieszę się na wiadomość o kolejnej współpracy aktora ze szwedzkim reżyserem. Rzecz będzie się działa na pokładzie samolotu. Roboczy tytuł „The Entertaiment is Down”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *