Podejrzana

8/10

Dowcipne dialogi, galeria groteskowych postaci, rewelacyjne zdjęcia, znakomity montaż i romans nieoczywisty. Najnowszy obraz Chan-wook Parka wprawdzie nie należy do jego szczytowych osiągnięć, jednak obejrzeć „Podejrzaną” warto. Film bawi, wzrusza i zachwyca kolorami.  

Cechy rozpoznawcze reżysera? Gatunkowa mieszanka, czarny humor, spora dawka absurdu, przerysowane groteskowe postaci oraz zwroty akcji. Wszystko to znajdziemy w „Podejrzanej”. Jednak wielbiciele „Oldboya” czy „Służącej” mogą czuć się rozczarowani, a przynajmniej lekko zdziwieni. Mistrz opowiadania historii spuścił nieco z tonu. Akcja zwalnia, nie ma makabry i erotyki. Chyba że za dewiację uznać można używanie tej samej ochronnej pomadki.  

Choć wiele osób porównuje „Podejrzaną” z „Zawrotem głowy” Alfreda Hitchcocka, Park podkreśla, że nie myślał o tym filmie. Choć wpływ klasyka na koreańskiego twórcę był na tyle duży, że mógł inspirować się podświadomie. Podobno to właśnie pod wpływem sennej surrealistycznej estetyki „Zawrotu głowy” podjął decyzję o zostaniu reżyserem. Seans okazał się szczególny jeszcze z jednego powodu. Podczas dyskusji po filmie poznał swoją przyszłą żonę.  

Jak twierdzi Chan-wook Park, inspiracją do stworzenia „Podejrzanej” była… piosenka „Mist” oraz bohater serii szwedzkich kryminałów, należących do ulubionych powieści reżysera. Uprzejmy, dobroduszny, cierpiący na bezsenność detektyw Martin Beck był prototypem tego z filmu. W jednej ze scen pojawia się nawet stos książek z Martinem Beckiem na okładce.

„Podejrzana” zachwyca zdjęciami. Spojrzymy na świat z powietrza, wody, z perspektywy mrówki, a nawet z wnętrza ryby. Bardziej wrażliwych wzruszy miłosna historia, a wredne żółwiaki „wyciągną z doła” nie tylko mężczyzn w średnim wieku.

PS I tylko na żadnej mapie Korei Południowej nie mogłam znaleźć górskiego odpowiednika naszej Sokolicy z sosną. Czekam na wskazówki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *