Dali w szponach Gali
7/10
Geniusz, wizjoner, jeden z największych twórców. „Daliland” to spojrzenie kanadyjskiej reżyserki Mary Harron na pełne pasji życie słynnego surrealisty.
Salvador Dali, legenda za życia. Biografia na tyle ciekawa, że sama w sobie jest znakomitym materiałem na film. W „Daliland” poznajemy jego pasje, lęki, drobne bziki i ogromny talent. Wyszedł film sprawny, zabawny, ale nie wnoszący nic nowego. Oglądając go maiłam wrażenie, ze inspiracją do napisania scenariusza był artykuł 10 ciekawostek z życia Salvadora Dalego. Poznajemy pewien okres z życia twórcy, rok 1974, wkraczamy zatem w świat nowojorskiej bohemy,a dokładniej zaglądamy do Daliland, apartamentu 1610 w hotelu St. Regis. Poznajemy również żonę artysty. Dali w szponach Gali. Zawłaszczyła niemal bez reszty jego życie. Pilnuje czasu spędzonego przy sztalugach, organizuje sprzedaż, dobiera nawet ramy do obrazów. Mistrzyni promocji i marketingu.
Reżyserka Mary Harron lubi ikony. Stworzyła wcześniej filmowe portrety: Andy’ego Warhola, Bettie Page czy Charliego Masona. W roli malarza – charyzmatyczny Ben Kingsley. Galę zagrała Barbara Sukova, znana ze współpracy z Fassbinderem, von Trierem, Schlöndorffem i Cronenbergiem. Swego czasu, na planie „Róży Luksemburg”, połączył ją romans z Danielem Olbrychskim.
W „Dalliland”, gdy Gala ogląda stworzoną właśnie „Trwałość pamięci”, pada zdanie na temat obrazu: „Kto go zobaczy, już go nie zapomni”. O filmie raczej tego nie powiem.