Strzępy
6/10 Czy historia o rodzinie dotkniętej chorobą Alzheimera może zakończyć się happy endem? Film Beaty Dzianowicz nie pozostawia żadnych złudzeń.
Rodzina inteligentów. Jej członkowie kochają się, dzielą pasje, są ze sobą niezwykle blisko. Już za chwilę to wszystko zostanie unieważnione. „Strzępy” w reżyserii Beaty Dzianowicz to świetne role Grzegorza Przybyła i Michała Żurawskiego. Postępująca choroba Alzheimera i dramat, który się za nią kryje. Choroba rozlewa się na całą rodziną i ja niszczy. Najpierw uniemożliwia pracę, odbiera status społeczny, później obraca się przeciwko najbliższym. Chory jest dla nich wręcz zagrożeniem. Przerażająca jest bezsilność, z którą rodzina musi się borykać.
Na potrzeby opowiedzianej historii, by wzmocnić wymowę reżyserka użyła zabiegów, z którymi nie do końca mogę zaakceptować. Jak mówią specjaliści, w rzeczywistości Alzheimer nie rozwija się w tak zastraszającym tempie. Syn (w tej roli Michał Żurawski) wręcz nie pozwala na żadną pomoc. Toczy samotną dramatyczną walkę z tym co mówi rozum, a co dyktuje serce. Przez to wymowa filmu jest pesymistyczna. „Strzępy” nie pozostawiają żadnej nadziei.