Irlandzkie życzenie

2/10

Nic mi się nie chce. Nie chce mi się nawet wyjść do kina, więc odpalam Netflixa i wybieram, kierując się sentymentem do Irlandii, film niezbyt zobowiązujący „Irlandzkie życzenie”. Mam życzenie się odprężyć. Nic z tego. Zła jestem za zmarnowany czas i szczęka mnie boli od ziewania.

Wszystko poszło nie tak. Antypatyczni bohaterowie, drętwe dialogi, ciężkostrawna intryga i widoczki jak z pocztówki. Choć na widok Moherowych Klifów ścisnęło mi się serce. W głównej roli dawna skandalistka Lindsay Lohan. Trudno kibicować dojrzałej kobiecie oddającej się fantazjom nastolatki. Nie ma tu żadnej chemii, aktorzy grają jakby za karę. Wszystko przewidywalne do bólu. Nie roześmiałam się ani razu, nie wzruszyłam również. Mam za swoje.