Dziewczyny ze strzelbami

Strzelaniny, pościgi, galopady, pojedynki rewolwerowców, skok na bank, przemyt narkotyków, samogon się leje, trup gęsto się ściele, zbrodnia, zdrada i zemsta… Uff, długo można wymieniać, wątków jest wiele. Mówiąc krótko „Magnezja”, czyli zwariowany western po polsku.

Pewnego razu na Dzikim Wschodzie, między dwiema wojnami, na granicy polsko-sowieckiej rozgrywa się akcja najnowszego filmu Macieja Bochniaka (twórcy „Disco Polo”). Całą okolicą trzęsą trzy siostry Lewenefisz (Maja Ostaszewska, Borys Szyc i Małgorzata Gorol). Jak to w westernach bywa znikąd pojawia się samotny mściciel (Agata Kulesza). Utwierdzam się w przekonaniu, że ta aktorka jest w stanie zagrać wszystko.

„Magnezja” to dobra zabawa, rozrywkowe kino w sam raz na wakacyjny czas. Konwencja przyjęta w filmie jest żartem, dowcipem, postaci rysowane są grubą krechą (niekiedy przerysowane). Maciej Bochniak miesza gatunki: od westernu, po kryminał i komedię slapstickową z gagami rodem z filmów z Flipem i Flapem. Na planie zgromadził doborową obsadę, świetne są nawet postaci drugoplanowe: zasuszone ciotki (Ewa Kolasińska, Helena Norowicz, Jerzy Nasierowski), perwersyjny narkoman (Bartosz Bielenia) czy ksiądz, który nie lubi kadzidła (Piotr Głowacki). W „Magnezji” znajdziemy lokalny smaczek – muzykę do filmu skomponował zdobywca Oscara, pochodzący z Konina Jan A.P. Kaczmarek (trzyma tempo, nadaje klimat), a kto sporo podróżuje bez trudu rozpozna galicyjskie miasteczko z Nowego Sącza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *