Doppelgänger. Sobowtór

7/10 Gdy wśród twórców pojawia się nazwisko Jan Holoubek, wiadomo, że warto się filmowi bliżej przyjrzeć lub przynajmniej obejrzeć. „Doppelgänger. Sobowtór” to kawał dobrego rzemiosła, świetne aktorstwo, choć zdarzyły się dłużyzny i potknięcia.

Doppelgänger, mroczny bliźniak, zły duch, którego zobaczenie zwiastuje rychłą śmierć. Akcja najnowszego film Jana Holoubka rozgrywa się po dwóch stronach Żelaznej Kurtyny. Historia szpiegowska, która ciekawie się zaczyna (przez pierwsze pół godziny czułam dreszczyk, którego dawno już w kinie nie doświadczyłam), potem niestety traci nieco impet. Inspiracją była prawdziwa historia. Twórcy zaczerpnęli bowiem z biografii oficera wywiadu PRL Jerzego Kaczmarka.

Solidne kino, sprawnie zrealizowane, znakomite aktorstwo. Jakub Gierszał i Tomasz Schuchardt są po prostu rewelacyjni. Drugi z nich, moim zdaniem, staje się najlepszym aktorem ostatnich lat. Realia przełomu lat 70 i 80 odtworzone z pieczołowitością. Do tego stopnia, że w pewnym momencie zaczęło mnie to aż razić. Popatrzcie, wiemy, jakie filmy były na afiszach, wiemy, co reklamowano na przystankach w Strasburgu!  

Być może Holoubek chciał zbyt wiele rzeczy osiągnąć: opowiedzieć intrygującą historię, wpleść wątek miłosny, pokazać opresyjny system, złamanych bohaterów i trochę to się wszystko rozlazło. Jednak film naprawdę warto obejrzeć.      

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *