W imię Domu Gucci
6/10
„Dom Gucci” to najnowszy film Ridley’a Scotta oparty na prawdziwej historii rodziny włoskich kreatorów mody. Aktorski popis Lady Gagi – to najlepsze, co mogę napisać o filmie. Wielki potencjał, który został zmarnowany. Nie tego się spodziewałam po mistrzu kina.
I znów w filmie Ridleya Scotta mamy silną kobietę (wcześniejsze to „Obcy”, Łowca androidów”, „Thelma i Louise”, „G.I. Jane”, „Prometeusz”). Lady Gaga wciela się w Patrizię Regiani, która przebojem wdziera się do rodziny Guccich. Żywiołowy temperament, determinacja, pasja i wybujała kobiecość. Osoba ambitna, przedsiębiorcza, bez większych skrupułów, zrobi wszystko, by osiągnąć swój cel. Zawładnęła nie tylko spadkobiercą domu mody, ale i ekranem. To ona wymyśliła świetny tekst, który potem został wykorzystany w filmie (w przyciągającym do kin zwiastunie również) „W imię Ojca, Syna i Domu Gucci”.
Na ekranie pojawiają się również: Adam Driver, Al. Pacino, Jeremy Irons, Jared Leto (nie do poznania!).
„Dom Gucci” nie jest zły, ale nie porywa. Są dramatyczne chwile, zwroty akcji, miłość, zemsta, żądza władzy, a jednak… Po świetnym początku, film co chwilę utyka i rozłazi się. Jest nierówny, strasznie spowalnia, by za chwilę gwałtownie przyspieszyć. Co i tak nie niewiele daje, bo film jest po prostu za długi.