Magia ziewania

2/10

„Fantastyczne zwierzęta. Tajemnice Dumbledore’a” to nieudolna reanimacja magicznego świata. Wyciskanie ostatniego tchnienia z nieboszczyka.

Na twórców „Fantastycznych zwierząt” chyba rzucił ktoś zaklęcie zapomnienia, bo nie wiedzą już, jak robić dobre kino. Dawno tak się w kinie nie wynudziłam (wyciągnęła mnie córka, a córkom się nie odmawia). Zupełnie nie wiem, dlaczego ten film powstał. Chyba tylko z chęci zysku i wyciśnięcia czego się da z magicznego świata. Tyle że jest jeden problem. Magia się ulotniła. Drętwota.

W „Tajemnicach Dumbledore’a” nic nie jest w stanie rozpalić wyobraźni. Bohaterowie są drętwi, nieciekawi, czary nudzą, efekty specjalne nie robią żadnego wrażenia. Film jest tak długi i nudny, że w scenie finałowej na szczycie góry w Buthanie byłam odrętwiała i zupełnie obojętna ten cały cyrk, który się tam odprawia. Z klękającą sarenką na czele. W ogóle nie interesowało mnie, jak to się skończy.

Filmu nie ratuje ani Jude Law, ani nawet Mads Mikkelsen. Nie uratowałby również Johnny Depp (już mu raczej wygodniej na sali sądowej). Seans działa jak zaklęcie cruciatus. Męka!   

1 thought on “Magia ziewania

  1. Już podczas seansu pierwszej odsłon „Fantastycznych zwierząt” miałem bardzo mieszane uczucia. Nigdzie nie mogłem doszukać się tej magii świata wyczarowanego przez Rowling na kartach „Harrego Pottera”. Jest to o tyle zastanawiające, że lwią część filmowej ekipy stanowili filmowcy tworzący filmy opowiadające losy małego czarodzieja z blizną na czole… I choć druga część była już zdecydowanie lepsza, to „Tajemnice Dumbledore’a” znowu pociągnęły franczyzę na dno… Szkoda.

Skomentuj Hubert Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *