Mała mama
7/10
Niezwykle kameralny, wzruszający, czuły i mądry film. „Mała mama” Celine Sciamma chwyta ze serce, bawi i zachwyca prostotą.
Czy polubilibyśmy naszego rodzica, gdybyśmy spotkali go jako rówieśnika? To przydarza się ośmioletniej Nelly, która tęskniąc za mamą napotyka ją jako dziewczynkę w swoim wieku. Dlaczego tak się dzieje? Reżyserka pozostawia widzowi miejsce na domysły i interpretację. Ważną rolę odgrywają tu milczenie, niedopowiedzenia, które pozwalają widzowi sięgnąć do jego własnych przeżyć, wspomnień i wrażliwości.
Film jest świetnie zagrany. Josephine i Gabielle Sanz na ekranie radzą sobie cudownie. Bliźniaczki wypadają niezwykle naturalnie, a reżyserka dała im sporo swobody (niektóre ze scen były improwizowane, jak ta z naleśnikami).
W „Małej mamie” zachwyca scenografia, piękno jesiennego lasu. Zdjęcia były kręcone w rodzinnych stronach Celine Sciamma w Cergy w Dolinie Oise. Wszak jeśli kreśli się dziecięcy portret najlepiej wrócić do korzeni.
Najnowszy film Sciammy to nie tylko opowieść o relacjach rodzinnych. „Mała mama” mówi o stracie, tęsknocie i pożegnaniach. Obraz otwiera scena w domu opieki, podczas której kilkukrotnie padają słowa „Do widzenia”. Z tego składa się nasze życie – z nieustannych rozstań. „Mała mama” nie jest jednak filmem smutnym. Pokazuje, że warto cieszyć się każdą chwilą, która jest nam dana.