Plan 75

8/10

Po tym filmie widz wychodzi z kina z uczuciem, że chciałby coś w swoim życiu zmienić na lepsze. Kameralny, niezwykle przejmujący dramat „Plan 75” w reżyserii Chie Hayakawy opowiada się po stronie empatii i wrażliwości.

Prolog „Planu 75” nawiązuje do prawdziwych wydarzeń, które rozegrały się w 2016 roku w Japonii. W masakrze w domu opieki zginęło wówczas 19 osób. Zabójca oddał się w ręce policji stwierdzając: „Lepiej, żeby niepełnosprawni zniknęli”. W filmie morderca komentuje: „Rosnąca liczba seniorów rujnuje gospodarkę Japonii i kładzie się długim cieniem na młodym pokoleniu. Z pewnością starszyzna nie chce niszczyć nam życia. Japończycy mają długą i dumną historię poświęcania się dla dobra kraju”. Natomiast z radia dobiega wiadomość o wprowadzeniu przez rząd Planu 75, czyli eutanazji osób w wieku 75 i starszych. Udział w nim jest oczywiście dobrowolny, ale…   

Machina ruszyła. Plan realizowany jest z rozmachem, wsparty kampanią, wszechobecny: w mediach, urzędach, ośrodkach zdrowia, na ulicach. Przekonuje, by w przyjaznej, miłej, troskliwej atmosferze, w sterylnych warunkach seniorzy dołączyli do programu. Nienachalnie daje do zrozumienia, że eutanazja to najlepsza rzecz, jaką obywatel japoński może zrobić dla swojego kraju, a  najmądrzejszą decyzją jest po prostu pominąć ten niezbyt komfortowy etap życia, jakim jest starość. Co jest najbardziej przerażające? Że to rzeczywiście mogłoby się wydarzyć!  

Medytacyjne, powolne tempo. Kameralny, chwytający za gardło i dający do myślenia film. „Plan 75” uświadamia, jak ważna jest bliskość, wrażliwość i empatia. Pesymistyczna wizja przyszłości, okrutnego systemu, oszustwa, na które nie ma zgody.  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *