Georgie ma się dobrze

8/10

Po tematy rodzicielstwa, szczególnie ojcostwa, więzi międzypokoleniowych, relacji budowanych z dziećmi, kino sięga ostatnio coraz częściej. Wystarczy wspomnieć choćby „C’mon C’mon”, „Syna”, „Aftersun” czy najbliższą memu sercu „Cichą dziewczynę”.  

„Georgie ma się dobrze” to wzruszająca historia osieroconej dziewczynki, która twierdzi, że sama się wychowa (tak przynajmniej wynika z kreślonego dziecięcą ręką napisu w prologu filmu. Oryginalny tytuł „Scrapper” oznacza kogoś, kto się nie poddaje. Dziewczynka udaje, że mieszka z wujkiem, utrzymuje się z kradzieży rowerów, samodzielnie prowadzi dom. Łobuziara nadrabia miną, bo w gruncie rzeczy to opuszczone dziecko, pod maską kryjące tęsknotę, rozpacz i strach.  

Niespodziewanie w jej żuciu pojawia się ojciec, którego nigdy nie widziała. W tej roli Harris Dickinson, którego znamy z „W trójkącie”. Od tego momentu obraz przeradza się w portret podwójny. Otrzymujemy film o dziewczynce, która zbyt szybko musiała dorosnąć i ojcu który okazuje się dużym dzieckiem.

 „Georgie ma się dobrze” to podwójny debiut. Znakomicie wypadła występująca po raz pierwszy na ekranie Lola Campbell. Dla reżyserki Charlotte Regan, autorki teledysków i krótkich metraży to pierwsza pełnometrażowa fabuła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *